Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TeczowaMagia z miasteczka Strzelce Opolskie . Mam przejechane 34121.98 kilometrów w tym 94.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.63 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 272 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy TeczowaMagia.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

wypady

Dystans całkowity:4265.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:01:40
Średnia prędkość:19.20 km/h
Maksymalna prędkość:35.00 km/h
Liczba aktywności:70
Średnio na aktywność:60.93 km i 0h 50m
Więcej statystyk
  • DST 17.00km
  • Sprzęt MALEŃSTWO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Częstochowa - Bydgoszcz - Janowo

Poniedziałek, 15 lipca 2013 · dodano: 22.12.2013 | Komentarze 2

Harcerze podrzucą ja do Torunia.. wyjazd gdzieś w okolicach północy. Pozwiedza Toruń i pojedzie przez Bydgoszcz spotkać sisSabinę i Szymoniastego - którzy dołączą gdzieś po drodze za dzień - dwa...
Częstochowa.
Sabina i dzieciaki około szesnastej wysypują się na stacji.. minęła już doba jak podróżują bez żadnego przestoju.
Najpierw Jan Kiepura.. spod granicy holenderskiej przez całe Niemcy dwie przesiadki i na Częstochowę. Tu na nich czeka już część bagaży i rowery. Jadę ich przywitać i pomóc z tobołami.. Obłędnie zmęczeni.
I ktoś mi powie, że czegoś nie może... bo dzieci. :D
Już na spokojnie popijając kawę planujemy - gdzie do mnie dołączą. Sprawdzamy połączenia pociągów.. kiepsko.
Jest.
Dziś. Po dwudziestej drugiej....
- Dasz jeszcze radę te kilka godzin?

- Sama nie dam rady..
- Dobra! Pojadę pociągiem.
Zrywamy się od stołu jak na rozkaz .. na rowery i na stację.
Godzina 19:40 a my ciągle stoimy w kolejce do kasy. Mnóstwo pielgrzymów w mieście. Chwilę przed dwudziestą (nareszcie) udaje nam się dostać do okienka..czynne tylko jedno :D
Są miejsca ..
- To co robimy? Szybka decyzja.
- Jedziemy.
Pod stacją układamy plan. Mamy nie całe półtorej godziny, żeby się ogarnąć - spakować - i wrócić tutaj. Sabina wszystkie rzeczy ma w centrum u M. więc jest łatwiej.
Rozjeżdżamy się. Daję znać harcerzom: Nie tym razem - dzięki - do zobaczenia w Ostrowach.
Pakowanie idzie szybko - wszystko przygotowane. Ostanie spojrzenie czy czegoś nie zapomniałam..
Pod Złotą Górą spada mi łańcuch.. kura mać!.. o 22 mam być pod fontanną jest za dziesięć.
Złota G. w środku nocy jest o tyle urokliwa, że nie ma tam żadnej lampy ulicznej..
Po omacku jedną ręką grzebiąc w łańcuchu, drugą trzymam rower, bo przyczepa ciągnie w dół a na pobocze przez te wysokie krawężniki nie wciągnę..lampka w zębach..
Grzebię..coś się przyblokowało..
Zrobione! - mogę jechać.
Straciłam sporo czasu.. z bagażem zbyt mocno się nie da przycisnąć zwłaszcza pod górę.. jednak jakoś daję radę i opóźnienie mam niezbyt duże.

Idziemy na peron.
Szzzzzzzzzz... podjeżdżaaa.. ludzie się rzucają do drzwi.
Pociąg nie ma wagonu przystosowanego do podróżowania z rowerami - a na taki mamy bilet :D. Konduktorzy przychylni..
Wąskie drzwi.. musimy bagaże pakować pojedynczo - zwłaszcza Sabina - jej przyczepa wejdzie tylko bokiem na dodatek po złożeniu - więc trzeba WSZYSTKO wyjąć.
Dzieci do przedziału.
Rowery na tył.
Przemiła pani otwiera okna na korytarz i z jednego odbiera, a przez drugie wrzucamy jak do kosza - Michael Jordan byłby dumny...
Cóż.. reszta pasażerów po prostu stoi i się gapi. Szkoda.Trudno - poradzimy sobie.
Ruszamy.. trzeba to ogarnąć zawaliłyśmy całe przejście. Udaje się z młodymi chłopakami zamienić przedziałami.. właściwie to nam go ustąpili, bo przecież mamy bilety na przedział widmo.
Chwila po trzeciej stacja Bydgoszcz wita nas ulewą. Jeszcze ciemno jak świst hamulcy daje sygnał, że teraz będzie trzeba "to" wypakować... głęboki wdech i Jazda..
Znowu miła Pani służy pomocą - jako jedyna.. :) daje jej to mnóstwo radości. Do zobaczenia jeszcze kiedyś!
Po czwartej jesteśmy gotowi ruszać..
Kawy.. no i jakieś zakupy.. trzeba nam.
Zaczęło świtać.
Wyludnione miasto..Jedyni towarzysze to "Trzy Gracje" i "Linoskoczek" Jerzego Kędziory, mijamy neogotycki gmach poczty...


Wszystko jeszcze zamknięte.. nawet spożywcze. Krążymy po mieście.. wrażenie jakby nikt tutaj nie mieszkał.
Znajdujemy całodobową chińską knajpę.. Szału nie ma, ale można się ogrzać i nie pada na dupę.
Nie czekamy, aż otworzą sklepy - jedziemy na Janowo.. Sabina się już słania na nogach.


Jakby tego mało.... najpierw łańcuch teraz łatam.. już drugi raz.. Pech?
Na ośrodku nas pamiętają... ale miło. Wspominają zeszłoroczne odwiedziny, wypytują. Dbają o nas przez cały dzień. Proponują zostać dłużej..
Lubie to miejsce..nareszcie spokój..
Usiadłam na brzegu..tak ..dobrze mi.
Pięknie.





Jutro ruszamy.


Kategoria wypady


  • DST 14.00km
  • Sprzęt MALEŃSTWO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Start..

Niedziela, 14 lipca 2013 · dodano: 12.08.2013 | Komentarze 0

Miała jechać samotnie i wystartować na rowerze z Częstochowy...
Z jej planów rzadko co wychodzi..
Okazało się, że będzie miała towarzystwo; do tego Szymon Szymoniasty którego Masa wchłonęła będzie kręcił na swoim nowym rowerze :)
Zjechali prosto spod holenderskiej granicy, żeby z Magią po Kaszebach pojeździć.
Zmiana planów - szybkie decyzje w ciągu 2h kupujemy bilet na Bydgoszcz - 22:00 start. Pełen spontan..
Nie będę opisywać perypetii na stacji podczas zakupu biletów, bo szkoda nerwów, zacytuję jedynie konduktora: Jak wrócicie.. idźcie na stacje i powiedzcie tej w kasie, że jest pierdolnięta i niech się dokształci.


Kategoria wypady


Wróciła... Częstochowa - Bydgoszcz - Łeba

Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 · dodano: 13.08.2012 | Komentarze 3

Do-pedałowała do Łeby .. od Bydgoszczy przez Bory..nad samiuśkie Morze i Kaszubskiego ducha poczuła :) hej!
Przyczepka sprawdziła się w 100% łatwo szybko można było się spakować-wypakować a co najważniejsze - nic nie przemokło. --> http://www.bobgear.com/yak
Wypad był niestety :) bardzo rekreacyjny - trochę żałuje, że nie pojechaliśmy dalej i utknęli na wybrzeżu :) wakacje jednak rządzą się swoimi prawami..dobrze było pozwiedzać okoliczne miejscowości zostawiając za sobą sklepowy blichtr paradujące - a raczej wlekące się jak święte krowy wystrojone damy z deptaku.
Co do okolicy w niektórych wioskach jakby czas zatrzymał się jakieś 50 lat temu..i ludzie jacyś lepsi-milsi :)
Na przyszłe wakacje kolejna wyprawa - może ktoś będzie miał ochotę do nas dołączyć - wymagana ogromna cierpliwość i ewidentny brak parcia na ogromny dzienny dystans :) a może zwyczajnie mnie ktoś przygarnie?
kilka zdjęć :) --> Klik
Wróciła do Cze-wy a tam same dziwy.. znaki, że rowerzysta może..;| i miejsce na pasach wyznaczone... dziwy oj dziwy.. :D

w skrócie trasa przebiegała tak -- > trasa wyprawy
Wyruszyliśmy 12 lipca o 6:00 już byliśmy w pociągu relacji Bydgoszcz-Częstochowa
Na miejscu zameldowaliśmy się zaraz po 12:00 (wyzerowali liczniki) obejrzeliśmy miasto i ruszyliśmy szukać jakiegoś kempingu - z racji, że w tej wyprawie towarzyszyły nam dzieci(niecałe 2 i 5 lat)nie zakładaliśmy że pokonamy jakiś okazały dystans bo trzeba przyznać ze w pociągu już nas trochę umordowały :) Szybko mieszkańcy wskazali nam pobliski Kemping Janowo - jakieś 10km od centrum. Podobało mi się tam i napewno jeszcze odwiedzę.
15 lipca byliśmy w Tucholi
16 lipca w Czersku
wyjeżdżając z pkt E - Lipowa Tucholska licznik wskazywał 150,30 km
potem Wdzydze Tucholskie a raczej Borki i ośrodek Largo 193 km w pkt I - Skorzewo na liczniku 231km
z Kamienicy Królewskiej pojechaliśmy prosto na Łebę mijając Linie i Lębork kiedy już z całym majdanem przygramolimy się do plaży - szczęśliwi 21 lipca grubo po godzinie 20:00 - na liczniku mieliśmy 333km [ to z racji tego, że staraliśmy się trzymać bocznych dróg o mniejszym nasileniu ruchu - czasem błądziliśmy i trzeba było nadrabiać no i pogoda nas nie rozpieszczała :)- lało i lało i lało] Było już dość późno bo grubo po 23:00 kiedy znaleźliśmy ośrodek który by nam odpowiadał (ze względu na dzieci towarzyszki zależało nam żeby było cicho i spokojnie) jednak przyjęli nas bardzo serdecznie i jak się później okazało z racji, że mieliśmy taką fajną bazę i nareszcie pogodę - postanowiliśmy zostać w Łebie do końca urlopu. Jeżeli ktoś się wybiera i lubi spokój to namiar na ośrodek -> http://www.filarowka.pl/
Reszta dystansu to już każdego indywidualne podboje po Łebie i okolicach - objechane Jezioro Sarbsko i nieudana próba Łebska, zwiedzanie wydm okolicznych wiosek i latarni Stilo której nie udało mi się zobaczyć z bliska przez źle oznakowane drogi - które wyprowadzały mnie w pole - w dosłownym znaczeniu.
Codzienne poranne wizyty w porcie i jazda po plaży kiedy jeszcze nikogo nie ma :) [i nawet nie zardzewiał od słonej wody] W Sarbsku - Fokarium, muzeum itd. Kiedy wsiadałam do pociągu w Łebie kierunek na Częstochowę 9 sierpnia o godzinie 18:10 (to jedyny pociąg) mój licznik wskazywał 610km..
PS: Z racji, że nie rozbiłam sumy kilometrów na poszczególne dni (doczytałam regulamin) - rezultat ten nie wlicza się do ogólnej statystyki :) no i co z tego :) Fajnie było.


Kategoria rekreacja, wypady


  • DST 12.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 18.00km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt MALEŃSTWO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybko..

Środa, 11 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 0

.. po bilety na stacje relacja Częstochowa-Bydgoszcz.. jest problem.. nie wiedzą jak zaklasyfikować moją przyczepkę rowerową.. :D nie istnieje taka opcja.. ;| hahahah.. z rowerami też problem..z bagażem problem...a pociąg nad samiuśkie morze zapieprza ;|to oczywiste, że nikt większego bagażu nie zabiera.
- rzekła pani w okienku: Na łasce konduktora jak nie wyrzuci.. :D wagony z przedziałami, rowery na korytarz musicie postawić.No niestety nie mamy przystosowanych wagonów.. no może się jakoś zmieścicie.. (3rowery 2 przyczepy) :D w korytarzu łahahahah
25min wystawiała bilety bo..nie wiedziała..bo...
..Bo to PKP.
Nic to ważne, że są i łaska konduktora niech będzie wielka.
Ave Ona, Ave On Ave JA :)
PS:">


Kategoria wypady


  • DST 20.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 20.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt MALEŃSTWO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Drobne zmiany..

Poniedziałek, 9 lipca 2012 · dodano: 10.07.2012 | Komentarze 0

Kilka spraw na mieście..zapinamy wyjazd na ostatni guzik i się nitka urwała. Przesuwamy wyjazd na czwartek. Wypadek losowy..albo zwyczajnie ktoś nam źle życzył.. ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :) i powiem szczerze, że mnie to opóźnienie pasuje.
Postanowiliśmy nie zapraszać nikogo postronnego, aby dołączył się do naszej wyprawy - bo raczej stawiamy na zwiedzanie niż bicie rekordów prędkości i kilometrów. I tak to już jest, że w mniejszym gronie łatwiej podjąć decyzje co do zmiany planów i raczej rozdzielania się na trasie nie tolerujemy..bo ktoś chce dłużej i więcej..Chcemy sprawdzić samych siebie.
Może następna wyprawa w większym gronie - przyszłych "znajomych" ;) Może mnie pozwoli ktoś dołączyć do swojej.. Zobaczymy.
Na razie.. czekamy na czwartek godzinę 5:00
&feature=results_main&playnext=1&list=PLEABA48C21CDEA145">


Kategoria rekreacja, wypady