Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TeczowaMagia z miasteczka Strzelce Opolskie . Mam przejechane 34097.32 kilometrów w tym 94.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy TeczowaMagia.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 56.00km
  • Sprzęt ..Clea..
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na orientację.

Niedziela, 18 października 2015 · dodano: 21.10.2015 | Komentarze 1

W niedzielę punkt dziewiąta, kierunek Karsibór - przeprawić się na wyspę  i jazda na start rajdu  turystyczno-rekreacyjnego.
Rejestracja w entuzjastycznej atmosferze, wydane numery startowe i karty.
Ludzi niewiele. Możliwe, że pogoda odstraszyła, ciemne chmury wiszą nad głową - pod kołami mokro - padało jeszcze w nocy.
Rześko :)
Zastanawiam się czy nie zrezygnować, nogi zmęczone po stacjonarnym, a do tego kontuzja w lewej nodze.
A niech  to! - jadę. Wcześniej zaaplikowałam przeciwbólowy. Jakoś będzie, przecież to zabawa.
Startujemy co minutę. Y pierwszy, więc czeka schowany za słupem ;)
Do odnalezienia 7 punktów+ meta.

foto. coolertrans.(jednego z uczestników)


Szuuu na punkt pierwszy, doganiamy innych (startowaliśmy jako ostatni), więc łatwo trafić w skręt.
Do drugiego punktu też jedzie się dość sprawnie, staram się nie myśleć o bólu - trzeba się hartować.
  A, że najlepiej orientuje się zawsze Y. na punkt 3 prowadzi nas skrótem, dzięki temu doganiamy czołówkę (tubylców) i gdyby nie oni, szukalibyśmy pewnie długo pomnika lotników RAF  ukrytego w krzokach, a żeby nie było za łatwo, punkt schowany jeszcze skrzętnie za nim.
Puszczamy część przodem - Y. ma kolejny pomysł na skrót. :D
Uciekamy. Na ten sam pomysł wpada jedna z uczestniczek i tak nam będzie towarzyszyć do końca.
Jedziemy na pkt.4  - Bagno, błoto, trzciny, połamane płyty zarośnięte trawą i krowie placki - przydałby się rower MTB.

zdjęcie choć trochę oddaje trasę -  fot. coolertrans.
:) Nogi miękną na tych dołach. Z nowo poznaną koleżanką psioczymy sobie kwieciście - przynajmniej ja nie szczędzę.
Żywy znak pokazuje nam w gdzie skręcić w tej plątaninie - jeszcze tylko pokonać kilometr po kępach i jest - uf. 
Y na mnie cierpliwie czeka.
Nogi mam z waty, a lewa się buntuje. 
Szybkie odciśnięcie na karcie kontrolnej, łyk wody i jazda! Powrót po kępach, błocie  - na pkt 5 nie jedzie się łatwiej.
Piąty - zdobyty.
Szósty po drobnym błądzeniu i odnalezieniu nie tego wejścia na plażę - udaje się zaliczyć.
Zostaje siódmy - przedostatni. Na samym końcu wyspy, pędzimy (ja się wlekę) na falochron - zaczyna padać deszcz - na razie delikatnie kropelki, ale nadciąga coś mocniejszego. Śpieszmy się.
Siedem - zaliczony. Jestem zmęczona, przeciwbólowy już przestał działać. Zaciskam zęby, pędem (w ramach możliwości) na metę.
:)
Y. w kategorii Giga mężczyźni - miejsce 2 ( tylko dlatego, że na mnie czekał)
Ja w kategorii kobiety - miejsce 1 :D - bez orientacji.
Na mecie ognisko, kiełbaski i gorąca kawa i herbata.
Próbuję wysuszyć bucika, którego utopiłam z jednej z kałuż, jednak kiepsko mi idzie, bo tu suszę a tu pada.
Chyba to ostatnia tego typu zabawa, frekwencja zniechęca organizatorów.
Szkoda.
Ogłoszenie wyników, wręczenie medali - pora na prom.

W drodze już siąpi nieźle.

fot. Y.
Powoli w deszczu do domu.
Świetnie spędzona niedziela.
A noga boleć przecież przestanie. :)
Dystans to: dojazd + rajd ponad 30 km + dojazd 


Kategoria rekreacja



Komentarze
mors
| 15:48 środa, 21 października 2015 | linkuj Zawsze mnie intrygowała ta "wyspa"...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!