Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TeczowaMagia z miasteczka Strzelce Opolskie . Mam przejechane 34097.32 kilometrów w tym 94.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy TeczowaMagia.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 109.00km
  • Sprzęt ..Clea..
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Jezioro Głębokie.

Sobota, 16 kwietnia 2016 · dodano: 17.04.2016 | Komentarze 0

Na dworcu w Stargardzie, skusiliśmy się na kawę.. HA! .. 
Właściwie to wodę o posmaku kawy. :)
Miało być stylowo... ale jeszcze muszą popracować.

Stacja Koszalin, pogoda wymarzona :)

Znajdujemy najlepsze drożdżówki w mieście.

Teraz już tylko kierunek nad Jezioro Głębokie, aby spotkać się Magdą i Olem.
Właściwie staramy się nie zatrzymywać. Chcemy jak najszybciej dotrzeć do celu.
Wszystko idzie idealnie, asfalt nawet niezły i łyda podaje to i hopki łatwo wchodzą.


Wioskę Hobbitów szkoda ominąć- więc postanawiamy zrobić krótki postój. Chmury już wiszą nad nami.. nie wróżą nic dobrego.


Mam coś z niziołka... :]


Uciekamy przed ulewą.

Chociaż momentami wcale nie tak łatwo było uciec.
Moje ulubione :)

A tu ciekawostka - postój z Mrówkami :)
Miejscówka pięknie zaaranżowana, z wygodnymi ławami i dachem.
Specyficznie rozłażący ;) się grunt pod nogami ma swój urok. Kopce piękne i ilość - hmm czułam dyskomfort kiedy mnie obłaziły i pomimo, że były zupełnie nie groźne i właściwie bardzo przyjaźnie nastawione ;) to szybko ruszyliśmy dalej.

W końcu jednak dopadło nas deszczysko, próbowaliśmy przeczekać - ale nie zanosiło się, że przestanie.
Już mocno przemoczeni.
Robi się coraz zimniej. Y. ratuje się moją kurtką.. cóż... różowa :)
Lepsze to niż nic, a i okazuje się, że kolor bardzo twarzowy.
.
Wcinamy żelki Haribo grzejąc się nawzajem.
Nie ma co czekać, noc nas zastanie na tym zadupiu.
Pada. Jedziemy. Tak lepiej - cieplej.

Nie wiem, czy mam na sobie coś co jest suche staram się nie zatrzymywać, bo w momencie zaczynam się trząść.
Na szczęście są podjazdy i właściwie jedzie mi się świetnie. Zupełnie wyłączyłam to że jestem mokra.
Rytmicznie pochłaniamy kilometry.
Ostatni podjazd..


Przestało padać. Szybkie zakupy w wiejskim sklepie i już pędzimy na miejsce spotkania.
Wita nas płonące ognisko. M. i O. zadbali, abyśmy mogli się ogrzać, za co jestem wdzięczna.
Szybko rozbijamy namiot, i teraz już można oddać się ogniskowej sielance.
Nie bardzo nam się pali :) ale nie ustajemy w podsycaniu, w  końcu bogowie wiatru się męczą i z pomocą przychodzi plastikowa deseczka do krojenia.
Pora spać. Szkoda, że tak  krótko..
Trasa: 



Kategoria rekreacja, >100



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!