Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TeczowaMagia z miasteczka Strzelce Opolskie . Mam przejechane 34097.32 kilometrów w tym 94.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy TeczowaMagia.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 39.00km
  • Sprzęt MALEŃSTWO
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szymbark - Wieżyca

Poniedziałek, 22 lipca 2013 · dodano: 12.08.2013 | Komentarze 2

Wieża Widokowa.
Pięknie w tych Wdzydzach Kiszewskich, ale nareszcie dalej..
Kierunek: Kościerzyna - tam też nabędziemy mapę.
Na drogach pusto, asfaltem koło południa docieramy na miejsce.
Musimy zdecydować jak jedziemy na Szymbark
..musi być mało ruchliwa - wielkiego wyboru nie mamy..
Tędy? narysowałyśmy palcem trasę: wzdłuż torów na Sikorzyno.
Na początku nawet dobry asfalt szybko jednak przeszedł w szutrową drogę..a na nim "mini muldy", nie wiem jak to inaczej nazwać jakby jechać po pralce naszych prabababć- tara.
Żar z nieba, przeklinamy każdy niepotrzebny gram bagażu.. no i Szymek nie daje rady.
Odpoczniemy w Sikorzynie zwiedzimy Dworek Wybickich.
Nie zwiedzimy - w poniedziałki nieczynne. Pech to pech.
Robimy kilku minutowy postój i w drogę - jest już późno - grubo po szesnastej.
Do Szymbarku docieramy bez problemu.. kierunek: wieża widokowa - najdłuższą deskę na świecie zboczymy następnym razem.
Szybkie zakupy i dalej..kierujemy się na wschód do głównego wejścia gdzie spotkamy przecudnie ubranego kaszubskiego grajka jednak zanim to..
wspinamy się pod piękną górę o tyle miło, że asfalt (widziałyśmy jak grupa rowerzystów odbiła przy wyjeździe z Szymbarku..zastanawiałyśmy się przez chwile..nie.)
Ehe - Trzeba było odbić.
Przyczepa okrutnie ciągnie w dół. Od połowy - pchamy.
Nie na darmo nazywają ten rejon Szwajcaria Kaszubska :)
Samo wejście pod wieże też dało nam w kość. Później dowiedziałyśmy się, że jest łagodniejszy podjazd czarnym szlakiem. Mniejsza z tym.
Kupuje bilet - Szymek za free.
W górę!
A.
Warto było.
Pod wieża czas na zupki chińskie - skąd wrzątek?
Mamy dobry termos.
Pyszne.
Czas nas trochę nagli - zbliża się dwudziesta.
Zjeżdżamy drugą stroną :)
Sabina już na górze wspomina, abyśmy wsiadły w pociąg i dostały się do Gdyni.
Ma dość.
Kolejny argument to: obiecałyśmy odwiedzić harcerzy koło Jastrzębiej Góry - miniemy się z nimi.
Zjeżdżamy wprost na tory - przez jakąś polna drogę jedziemy do stacji - zarośnięta, opuszczona - wyludnione.
Jest i rozkład - nie bardzo możemy się z nim połapać.. to chyba ze zmęczenia.
Szybki telefon w odpowiednie miejsce - :) rodzina zawsze pomoże - ostatni pociąg odjechał godzinę temu następny o czwartej rano.
Dzieci mają dość. Już 21..
Nie możemy się za bardzo oddalić od stacji.. i zupełnie znikąd pojawia się kobieta - już miałyśmy odjechać, ale coś nas zatrzymało i nakręciłyśmy w jej stronę spytać czy orientuje się o noclegach w okolicy.
Niestety - brak..jeden jakiś agro z pokojami. Mówimy, że mamy pociąg rano i nie chcemy się oddalać. Spytała tylko czy mamy namioty i sama z siebie proponuje nam nocleg u niej za domem.
- Yy? popatrzyłyśmy na siebie..( po ostatnich przebojach w Fojutowie..),a ile za nocleg?
- Zwariowałyście, ja nie z tych. Nic.
Co nam szkodzi zobaczyć..jedynie zrezygnujemy.
Dom, ogródek..przyjemnie..pokazała za domem kawałek trawnika (lekko z górki) a dalej ściana - tak, ściana drzew - las tak gęsty, że chyba nie dałoby się przejść.
Nim się obejrzałyśmy już jej nie było.
Rozbiłyśmy się w kilka minut, dzieci już zasypiały na stojąco.
Musimy zostać.
Szykowałyśmy kolację i rozglądały - nie spytała nas o nic, skąd, jak, dlaczego, po co? W domu się nawet światło nie zapaliło. Chociaż poświata od telewizora..świeczki?
Nikogo.
U sąsiadów to samo.
Powiedziałyśmy sobie tylko:
- Dziwnie tu.
..i to jedyne odczucia jakimi się podzieliłyśmy, aby się nie straszyć.
Oby tylko szybko zasnąć.
Rano też się nami nikt nie zainteresował..spakowałyśmy się w sekundę.. zostawiły w drzwiach kartkę z podziękowaniami.
Dopiero na stacji myliśmy zęby.. tam naprawdę było dziwnie - nawet dzieci nie chciały tam dłużej być.
Dobre jest też to, że zrobiłam tam kilka zdjęć..wyszło tylko jedno - rozmazane.
:)

Pomnik Remusa na Rynku w Kościerzynie.


Tara







Pocałowali klamkę..


Odpoczynek pod wieżą.














Hm.


Kategoria wypady



Komentarze
TeczowaMagia
| 16:59 poniedziałek, 16 września 2013 | linkuj Bujało..
Zawsze buja, ale z czterech na które udało mi się wejść w tym roku, to ta we Wdzydzach była najbardziej rozbujana :) no i miała urwany szczebel - co jeszcze bardziej podnosiło adrenalinę podczas wchodzenia. :D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!